
Fantasie Bridgette balkonetka to model stary, a przynajmniej kilkuletni. Od początku mojego stanikowego uświadomienia podobał mi się no i Fantasie, choć nie jest najbardziej lubianą marką powszechnie, dla mnie jest gwarancją wygody, komfortu, precyzji wykonania i jakości. Biustonosze Fantasie, choć w sklepach stosunkowo drogie, w dobrych cenach można upolować na Ebayu i stąd też pochodzi moja Brydzia. :)
Kolor czarny, może nie jest dokładnym opisem tego stanika, co jest tu dużo koloru beżowo-złotego w koronkach wykańczających miseczkę i w materiale, który wyścieła miseczki od wewnątrz, tym samym będąc tłem dla czarnej koronki u dołu miseczek. Koronki i czarne i beżowe są naprawdę piękne i eleganckie.

Materiał na każdym kroku wykończony jest dokładnie, na mostku i przy ramiączkach ciekawsze niż zwykle podwójne kokardki. Dodatkowo ramiączka zostały zamocowane w specyficzny sposób, na pętelkach. Niektórzy uważają że takie mocowanie nadaje lekkości, dla mnie najważniejsze jest aby te pętelki nie były nadto elastyczne i tutaj nie są. Jedyny detal, który już na pierwszy widok trochę mnie zniechęcał, albo po prostu kłóci mi się z tym eleganckim i wysmakowanym stanikiem to materiał boczków. Niestety inny niż materiał mostka, nie wiem czy było to niewykonalne zadanie, czy "jakie licho" kierowało konstruktorami/projektantami, ale materiał boczków jest czarny w beżowe kropeczki.

Kropeczki i inne łączki to zdecydowanie nie jest mój ulubiony deseń, chyba najbardziej nielubiany przeze mnie i tu mnie razi (gdzie mnie mniej razi, będzie na końcu tego wpisu ;) ).
Niestety stanik jest dosyć mocno zabudowany, nawet jak na Fantasie i nawet jak na balkonetkę, przez to robią się drobne zmarszczki. Ale ponieważ wyleczyłam się już z głębokich dekoltów, no może poza wakacjami to jakoś dam radę. Kształt jak zawsze niezawodny, uniesiony i zebrany z boków.
Miskę określiłabym jako standardową, obwód w nowiutkim staniku też całkiem przyjemnie ścisły, choć jak wiadomo Fantasie lubi się rozciągać.
Widok tego stanika zdecydowanie rozpieszcza, dodaje luksusu.
A teraz trochę na zielono: po pierwsze, bardzo fajna zielona saszetka zapachowa Pachnąca Szafa o nucie Cytrusy z pieprzem, która wypełania zapachem moją szufladę stanikowo-bieliźnianą, za jedyne 1.99 PLN, dostępna w sieci Rossman.
A drugie zielone dotyczy mojego nowego celu stnikowego - zielonego. Mam na oku miętowego George'a Cleo, albo Akwarelę Effuniak, ale może upoluję coś innego.
Na pewno zanim trafi się zielone czeka nas recenzja pewnego nudnego, gładziutkiego niewidzialnego na skórze...