Dość gadania, regenerowania - piszemy!
W stanikowej szufladzie dużo nowości, nawet nie pamiętam o czym pisałam, co kolejnego kupiłam, a czego nie opisałam. Na pewno nie wspomniałam o staniku do karmienia - o karmieniu w ogóle i o etapie ciąży, kiedy to osiągałam rozmiary dotąd nieosiągalne :D. Był też strój kąpielowy ciążowy i pierwsze tankini. Postaram się nadrobić (taaa....).
W czeluściach domowych - wiele zmian. Pokój naszego synka, stworzony od początku, a już przemeblowywany ze 2 razy :).
Kwiatowo pojawiły się 2 nowe rododendrony i clematis. Jeden rododendron kwitnienie zaliczył jeszcze w donicy - biały. Brat różowy wysadzony łapie słoneczko, wodę i ciepełko - jak jest. Clematis urósł bardzo, ale zawiązków kwiatów nie widać, ma być również różowy. Po urodzeniu Juleczka dostałam pięknego ciemnofioletowego storczyka. Pokwitł sobie trochę, a teraz... wypuścił 2 nowe sadzonki, które planują kwitnąć "pasożytniczo", a korzonka ani widu, więc na razie ich nie odłamuję i pozwalam rosnąć i kwitnąć "na piersi matki".
Wyjazdów było sporo (może nadrobię ;) ) były Niemcy z Kolonią, Węgry z Budapesztem, Pomorze nasze polskie z Gdynią, Sopotem i głównie Władysławowem no i Węgry raz jeszcze typowo basenowo. Dwa ostatnie wyjazdy już z Julianem. W tym roku w planach jest Chorwacja, już myślami jestem pod palmą :).
W makijażu utknęłam w minerałach i nijak mi się stąd ruszyć, choć towarzystwa do poczytania o nowinkach właściwie brak. Przeszłam tylko na tanie lakiery do paznokci (za to w ilościach hurtowych) i równie tanie tusze do rzęs.
A Julian oczywiście wspaniały, wypełnia mi każdą chwilę, wczoraj skończył 1.5 roku no i kiedy on jest w takim wieku ja mogę "dychnąć" i pogrzebać w czymś innym, w sutaszu czy innych babskich przyjemnościach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz