2010/02/25

Mój pierwszy błyszczyk

Pierwszy? Pierwszy samodzielnie zrobiony. Pewnie nigdy bym na to nie wpadła gdyby nie takie sklepy jak Kolorowka. W dziale receptury są przepisy, a w sklepie możemy kupić wszystkie potrzebne składniki i opakowania. Oczywiście zakupiłam masę opakowań, m. in pojemniczek na błyszczyk.

Błyszczyk zrobiłam z oleju śliwkowego, dzięki czemu zyskałam jego bardzo przyjemny zapach, oleju jojoba (przeźroczystego) i wosku Candelilla. Mika Coastal Scents w kolorze Chrome Carmine dla koloru i błyszczących złotych drobinek. Wg przepisu wosku należy dać ok 3 kawałków, u mnie było ich 6 jak nie 9. Generalnie lubię gęste błyszczyki, więc ten co kilka godzin zagęszczałam i zagęszczałam. Ostatecznie formuła jest i tak bardzo lekka. Aby rozpuścić wosk trzeba mieszać oleje z woskiem w kąpieli wodnej, naprawdę gorącej. I takim prostym sposobem mam swój super naturalny błyszczyk :)

Jeszcze kilka słów o opakowaniach z kolorówki. Najlepsze z tych kupionych przeze mnie to opakowania 10ml. Rozmiar dokładnie taki jak opakowanie mini Everyday Minerals, czyli np takie w jakie sypią cienie.

Duże 40ml pojemniczki na puder nieco rozczarowały mnie bardzo lichym sitkiem, bo takim z cienkiego plastiku, ale takiego w ogóle nie gumowego, nieelestycznego. Przesypałam do niego puder bambusowy, którego zawsze wysypywało mi się za dużo, z sitkiem, nawet lichym, jest znacznie łatwiej.


Kolorówka zaskoczyła mnie dodatkowo dużą próbką pudru ryżowego, choć moje zamówienie było zbyt małe by kwalifikować się do darmowych próbek. Od razu mamy milsze skojarzenia z firmą jeśli tak jesteśmy traktowani :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz